środa, 29 marca 2017

Czy zbrodnie małżeńskie mogą być małe?

Może i Małe zbrodnie małżeńskie nie są nowością na rynku wydawniczym, jednak coś w okładce przykuło moją uwagę i postanowiłam je przeczytać.

Akcja tej książki rozgrywa się w mieszkaniu głównych bohaterów – Lisy i Gillesa, którzy na swoim koncie mają małżeństwo z ponad 15-letnim stażem. Lisa musi zmierzyć się z tragedią jaka ją dotknęła – wypadkiem męża. Okazuje się, że jej mąż podczas wypadku, stracił pamięć .

Kochać długo, kochać zawsze to wbrew naturze. (...) Więc żeby uczucie trwało, trzeba zgodzić sie na niepewność, wypłynąć na niebezpieczne wody, tam gdzie posuwa się do przodu tylko ten, kto ufa, odpoczywać, unosząc się na zmiennych falach zwątpienia, spokoju, ale nigdy nie zbaczać z kursu.'


Kobieta ma nadzieję, że powrót do domu pomoże jej mężowi pamięć odzyskać. Niestety jej mąż uparcie twierdzi, że nic mu się nie przypomina. Lisa wierzy, że pamięć męża powróci, dlatego stara się odtwarzać jego życie przed wypadkiem. Na pytania Gillesa o to, jaki był, kobieta stara się pokazać taki obraz ukochanego, jakim chciałaby, żeby był w rzeczywistości. Lisa kłamie jak z nut. Jak się później okaże Gilles również nie jest jej dłużny. Oboje kłamią aby odrodzić swoje małżeństwo po latach. Czy im się to uda? Przewrotna, zabawna, emocjonująca- intryga o miłości i jej granicach z próbą zbrodni w tle.

(…) każdy związek jest domem, do którego klucze znajdują się w rękach mieszkańców. Jeśli zamknie się ich od zewnątrz, dom stanie się więzieniem, a oni więźniami.

W Małych zbrodniach małżeńskich Eric-Emmanuel Schmitt posługuje się właściwościami dramatu. Po za ciekawą formą, atutem tego utworu jest przedstawienie bohaterów i ich wykreowaniem. Rozbudowane portrety cechują się psychologizmem i szczegółowością. Refleksje pojawiające się w treści książki sprawiają, że książka ta nie jest zwykłą książką a szerokim ujęciem problemu miłości i uczuć. Pokazana w niej didaskalia pozwalają na dostrzeżenie wydarzeń jakie rozgrywają się między dwoma kochającymi się osobami.

Jeżeli mnie kochasz, przyjmiesz mnie oszpeconego, kalekiego, starego, chorego, pod warunkiem jednak, że będę sobą. Jeżeli mnie kochasz, pragniesz mnie, a nie tylko mojego odbicia. Jeżeli mnie kochasz…
Małe zbrodnie małżeńskie to słodko-gorzka opowieść o miłości. Miłości prawdziwej, w której pojawia się smutek, trudne uczucia oraz wiele cierpkich słów padających z ust małżonków. Czytelnik jest świadkiem jednego dnia z życia małżeńskiej pary, jednego dnia, który zdaje się być historią początku i końca. I tak jak w życiu, tak i w przypadku „Małych zbrodni małżeńskich” koniec jest także nowym początkiem.


4 komentarze:

  1. Uwielbiam książki Schmitta, potrafią skłonić myślenia. Tej jeszcze nie czytałam, ale chętnie przeczytam.

    Pozdrawiam Justyna Książko, miłości moja

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałam książek z tego gatunku, chyba najwyższa pora to zmienić:)

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle nawet nie kojarzę tej książki, a z Twojej recenzji wywnioskowałam, że by mnie zaciekawiła. Muszę się wybrać w końcu do biblioteki po jakieś nowe książki do przeczytania i chyba Twój blog mi pomoże w wyborze fajnych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydaje się być ciekawa ale chyba na razie nie sięgnę. Wnioskuję, że w książce znajdziemy dużo bólu a nawet drobne intrygi. Kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

 

Przy kawie pisane ;) Template by Ipietoon Cute Blog Design