czwartek, 23 marca 2017

Zagraj mi... Ostatnią piosenkę :)


Pierwszy raz przeczytałam ją mając „nascie” lat. Były wtedy jakieś urodziny i nie mogłam już wysiedzieć na „rodzinnej' imprezie. Sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę i .. zakochałam się w niej. Chłonęłam zdanie za zdaniem, kartkę za kartką. Kiedy czytałam Ostatnią piosenkę łzy leciały mi grochami i choć mówiłam sobie „nie płacz, to tylko książka” to i tak wyłam.
- Może i nie. - uśmiechnął się i na jego twarzy pojawiła się czułość. - Ale ja znam ciebie. I byłaś wczoraj szczęśliwa.


Trzeba coś kochać, żeby to znienawidzić.

Główna bohaterka Ronnie w książce przedstawiona jako zbuntowana dziewczyna, mająca własne zdanie. Popełniająca błędy i sprawiająca kłopoty dziewczyna w ramach kary zostaje zesłana na wakacje do ojca, który zostawił ją z mamą i bratem samych.

Spędzając chwile w samotności poznaje Willa, uroczego chłopaka. Nastolatek z marzeniami, który mimo tego, że inni chcieli sprawować nad nim kontrolę, próbował dalej spełniać swoje marzenia i cele.

- Nawet go nie znam - odparła Ronnie ze zdziwieniem i podziwem jednocześnie.

Historia wydaje się dość banalna, dwoje młodych ludzi, zakochanych w sobie i.. co dalej? Dalej autor pokazuje nam, że nie zawsze jest kolorowo. Że mimo naszego młodego wieku musimy zmierzyć się z przeciwnościami losu, chorobą bliskich a także śmiercią.

Zakończenie wydawać by się mogło przewidywalne a jednak nie. Książka posiada przesłanie. Napisana lekkim, luźnym językiem, dzięki czemu nie czuło się, że problemy opisane w książce są trudne i ciężkie.

.


1 komentarze:

  1. Zaczęłam kiedyś tą książkę! Teraz wiem, że błędem było jej nie skończyć :)

    OdpowiedzUsuń

 

Przy kawie pisane ;) Template by Ipietoon Cute Blog Design